Pożegnanie z pszenicą

Pożegnanie z pszenicą

Pożegnanie z pszenicą. Nawracająca migrena, senność, rozdrażnienie, bóle brzucha, zatrzymanie wody, wysypki, uczulenia… i całe mnóstwo innych objawów nietolerancji pszenicy. Nie to nie kolejny artykuł o działaniu pszenicy, to ostrzeżenie przez zjazdem zdrowotnym!

Jako fanka różnych eksperymentów żywieniowych na własnym organizmie, przeszłam przez wszelkie możliwe diety, zrobiłam testy na nietolerancję pokarmową, z niektórymi wytrzymałam krócej z innymi dłużej. Miałam zawsze wymówkę dla swojego organizmu i ciała – hormony brane od 20 lat (nie ułatwiają życia, ale też dobrze dobrane nie przyczyniają się do aż takich skutków). Zle samopoczucie wzięło górę, zaczęłam szukać przyczyn, szczególnie migren i wiecznego opuchnięcia, miałam pewne podejrzenia, ale pewności nie było. Aż poszliśmy do kina… brzmi groźnie :) ale przed seansem wstąpiliśmy do włoskiej restauracji. Ulubiona przekąska, kulki chlebowe wjechały na stół :) pycha, z sosikami, z masełkiem no palce lizać. Poszliśmy na film, a tam zgroza… dostałam gorączki, spuchłam jak balon, ból głowy jak najgorsza migrena. Na drugi dzień niestrawność, skurcze jelit, zimno i gorąco na zmianę.

Nadszedł czas prób:

chleb żytni – brak objawów,

chleb gryczany – brak objawów,

chleb z samych ziaren – brak objawów,

pizza – senność :( (dobrze, że bywa na cieście bezglutenowym),

chleb mieszany – zjazd energetyczny,

zwykły pszenny – powtórka z rozrywki.

I mam cię cholero, psujo jedna co mi życie zatruwała! wróciłam do książki „życie bez pszenicy”, ale też do „kuchnia polska bez pszenicy”, przeczesałam cały internet, no nie może być inaczej. Szybciutko przeczytałam wszytko o Paleo, jednak jako dość aktywna osoba nie mogę zrezygnować z węglowodanów, ale już wiem w którym kierunku iść :)

Wyniki przestawienia się na „dobre” będziecie mogli obserwować na bieżąco, postaram się by było smacznie i urozmaicenie.