Musaka

Musaka

Musaka z bakłażanem i ziemniakami.  

Smak Prasonisi 

Grecka Kuchnia uznawana jest za jedną z najsmaczniejszych na świcie, a przy tym za prostą i radosną. Jej istotą nie są skomplikowane receptury, lecz doskonałe jakościowo produkty, łączone ze sobą tak by wydobyć bogactwo ich smaku. Greczynki nie koncentrują się na przepisach, każda tworzy raczej własne odmiany popularnych dań. Gotują spontanicznie i intuicyjnie, a podstawą tej twórczości nie jest książka kucharska, lecz przekazywana z pokolenia na pokolenie rodzinna tradycja. 

Często przywozimy różne smaki z wakacji, postanowiłam podzielić z Wami przepisem na idealną musakę, którą jadłam codziennie na Rodos, a dokładnie na Prasonisi. Kucharka (starszej daty greczynka) tak bardzo doceniła moje dobre słowo o jej daniu, że przez dwa dni pozwoliła mi towarzyszyć sobie podczas jego przygotowywania, niezapomniane przeżycie, niezapomniany smak. Było to 9 lat temu, od tamtej pory robię musakę tylko na moje imieniny, dużą blaszkę by wszyscy mogli spokojnie się najeść i dostać jeszcze na wynos do odgrzania ;) zawsze na to liczą :D 

Ten przepis dobrze zaplanować trochę wcześniej, gdyż mięso potrzebuje jednego dodatkowego dnia by przejść wszystkimi aromatami dodatków zanim zostanie zapieczone. 

Składniki na sos serowy (bo tak jest on nazywany przy tej potrawie – nie mylić z beszamelem, podam Wam na końcu przepisu). To co zaczynamy :) 

sposób przygotowania

Zaczynamy od mięsa :) dzień przed panowanym pieczeniem. 

Rozgrzewamy 2 łyżki oliwy w garnku o grubym dniem, lub wysokiej patelni. Dodajemy cebulę i czosnek, lekko solimy, dusimy na niewielkim ogniu aż zmiękną i lekko się skarmelizują. Dodajemy mielone mięso i smażymy dalej, aż mieso z różowego stanie się lekko brązowe. Na tym etapie dodajemy wszytko to co ma nadać smak naszemu nadzieniu: pomidory z puszki razem z sokiem, przecier lub koncentrat pomidorowy, wino, natka pietruszki, cukier, cynamon, gałka muszkatołowa, sól i pieprz. Dusimy wszytko razem dobrze wymieszane, bez pokrywki na średnim ogniu przez ok 2-3 godziny, często mieszając, redukujemy płyny, wydobywamy esencję i odparowujemy nadmiar wody. Następnie dusimy wszytko pod przykryciem kolejne 2-3 godziny na bardzo małym ogniu. Chodzi tu o wydobycie esencji smakowej naszego mięsa. Po tym czasie jeśli w waszym domu nie ma akurat upału 30 stopni, możecie zostawić spokojnie mięso na kuchni, przykryte pokrywką, jeśli jednak temperatura na to nie pozwala, znajdzie mu chłodne miejsce lub po prostu wstawcie do lodówki na całą noc. Teraz zachodzi tzw. przegryzanie się smaków :) 

Bardzo ważna kwestia wina w jedzeniu. Nie używajcie taniego byle jakiego wina, lub takiego które Wam nie smakuje do gotowania, po pierwsze jest duże prawdopodobieństwo, że zepsujecie smak potrawy po drugie wino po odparowaniu wody i alkoholu pozostawi w jedzeniu esencję swojego smaku, czyli to co zapewne Wam w nim nie odpowiadało. Generalnie zasada jest taka, że do gotowania używamy wina, które zaserwujemy do jedzenia, lub które nam smakuje i chętnie byśmy się go napili. 

To jest ten czas by napić się wina bez jedzenia jeszcze :) bo cała reszta działania odbędzie się następnego dnia :) 

Dzień drugi. Przeznaczcie ok 2-3 h na dokończenie dania oraz pieczenie. 

Zaczynamy od ziemniaków. Jeśli macie już ugotowane (np. dzień wcześniej) to super, jeśli nie to gotujemy je właśnie teraz. Obrane lub wyszczotkowane gotujemy ok 12 minut, tak by wchodził w nie łatwo nóż, ale się nie rozpadały. Musza się łatwo kroić i pozostawać w formie plasterków :) kroimy na ok 0,5 cm grubości plastry. W czasie gotowania ziemniaków na takiej samej grubości plastry kroimy nasze bakłażany, posypujemy lekko solą i odkładamy na sitko na ok 15 min. Po tym czasie płuczemy je pod wodą i osuszamy ręcznikiem papierowym. Smażymy bakłażany na lekko natłuszczonej patelni grillowej, z każdej ze stron na lekko złotawy kolor. 

Układanie w brytfance i sos serowy. 

Naczynie w którym będziemy zapiekać musi być w miarę wysokie by każda warstwa się zmieściła :) to jest czas, na wyjęcie mięsa z lodówki i podgrzanie go. Teraz też możemy sprawdzić czego mu brakuje smakowo, dosalamy i dopieprzamy właśnie teraz. 

Natłuszczamy dno naczynia oliwą, układamy dość gęsto bakłażany, tak by przykryły całe dno, wykorzystujemy wszystkie plasterki. Wyjmujemy mięso z garnka i dokładnie rozprowadzamy na bakłażanach. Następnie układamy pokrojone w plasterki ziemniaki, dokładnie tak jak bakłażany układamy gęsto i wykorzystujemy wszystkie warzywa. 

Czas na sos. teraz oceniamy ile jesteśmy w stanie go zrobić by miał swoją wysokość i zmieścił się w naszej formie :) mi wychodzi ok 1-1,5 cm warstwa, która pięknie się ścina. Składniki sosu: 125 g masła, 100 g mąki pszennej (ok 2/3 szklanki), 1 l mleka (4 szklanki), 50 g parmezanu (1/2 szklanki), 2 jajka 

Rozpuszczamy masło w oddzielnym garnku, wsypujemy mąkę, mieszamy aż do pojawienia się bąbelków. Ściągamy z ognia, stopniowo dolewamy mleko cały czas mieszając. Wracamy ponownie na ogień (ale nie duży), cały czas mieszamy, aż sos zgęstnieje. Zdejmujmy z ognia, dodajemy ser, mieszamy, nieco studzimy, wbijamy jajka. Mieszamy cały czas, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. 

Rozgrzewamy piekarnik do 190 stopni. 

Rozprowadzamy sos serowy na wierzchu warstwy z ziemniakami, oprószamy parmezanem i gałką muszkatołową. 

Pieczemy ok 1 godz. bez przykrycia. Pod koniec pieczenia (ostatnie 5 min) zwiększamy temperaturę do 220 stopni i włączamy funkcję grilla by wierzch ładnie się przyrumienił. 

Przed podaniem dajcie musace ok 10 min niech osiądzie i lekko ostygnie. 

 

Smacznego!

składniki na formę 20/30 cm