BEZ TYTUŁU ale ze smakiem

BEZ TYTUŁU ale ze smakiem

BEZ TYTUŁU ale ze smakiem :)))

BEZ TYTUŁU rozgościło się w restauracyjnej części ścisłego centrum Warszawy. Ulica Poznańska aż kipi od różnego rodzaju knajpek, ale to miejsce jest absolutnie wyjątkowe. 

Zakątki będziecie musieli zwiedzić sami, ja zapraszam Was po na wycieczkę po przepysznym menu. 

Każda pozycja jest absolutnie wyjątkowa, warto pozwolić osobie nas obsługującej by opowiedziała nam coś więcej o każdym daniu. Niewątpliwie zaskoczy Was jakiś składnik, sposób przygotowania, czy forma podania. 

Polecam:

5/5

Nie wiem czy lubicie dzielić się jedzeniem, ale te dania fantastycznie nadają się do tego by zamówić wszystkiego po trochu i bawić się ze znajomymi różnorodnością na talerzach. 

W czasie, w którym zawitałyśmy do restauracji trwał festiwal tatra, nie mogłyśmy lepiej trafić. Oczywiście zaczynamy od klasyki, JA UNIKAJĄCA MIĘSA, zjadłam go :) i to była totalny LOVE, dostałam jeszcze świeżo wypiekane pieczywo i bardzo ciekawie podane masełko. No nic innego mogłabym nie jeść. Idealnie doprawiony, idealna konsystencja, idealnie zmieszany, absolutnie nie miał sobie równych i przypomniał mi o idealnym tatarze, którego robił mój dziadek (TAK! pamiętacie że jestem wnuczką rzeźnika i masarza w jednym :) zatem moje podniebienie jest wyjątkowo wyczulone na takie smaczki). 

Moja towarzyszka na starcie zamówiła burratę i była absolutnie zachwycona :) zgranie na talerzu absolutne, smaki, kolory, forma podania. Wszystko na pięć z plusem. 

Między posiłkami wpadło nam małe co nie co :D domowe frytki, zapieczone z cudownie rozciągającym się serem z nutą chilli :) tego grzechu Wam nie pokażę bo zniknął z naszych talerzy absolutnie w kilka minut i nie myło czasu na fotografie :))))) ale by trochę się usprawiedliwić powiem Wam, że wzięłyśmy jedną porcję na pół ;) rozgrzeszone!

Zaraz po frykasach z przystawek i małym grzechu otrzymałyśmy nasze dania główne (obsługa i wydawanie dań idzie tu na prawdę sprawnie!) 

Pani Towarzyszka „o matko zaraz pęknę” zamówiła pierś z kaczki, która spełniła jej wszelkie wymagania, idealnie wypieczona, krucha a zarazem soczysta. Do tego dodatki tzw „ciepłe” i „zimne” miski idealnie uzupełniające danie dodatki, którymi można dowolnie urozmaicać swoje zamówienie. 

U mnie niezmiennie miłość do makaronów, szczególnie gdy widzę słowo „trufle” :D moja pasta z truflami i szpinakiem baby, mogłaby się nie kończyć, dobrze że chlebek się skończył bo wylizałabym talerzyk :))))) 

Zachowajcie się jak ludzie i zamówcie deser, są podobno obłędne :) nasze brzuchu już nie dały rady, choć bardzo żałujemy, może następnym razem zamiast frytek :))))) 

U nas koniec, spadłyśmy pod stół :D dobrze że było wino i przyspieszyło trawienie. 

Do posiłków serwuje się pyszne wino, bez względu na to czy bierzecie na kieliszki, czy na butelki :D a gdybyście mieli problem z wyborem obsługa jest bardzo pomocna i zorientowana w temacie. 

Nie zastanawiajcie się dłużej, jedyny słuszny adres na wyjątkowe okazje, wyjście z koleżanką, czy ot tak bez okazji to Poznańska 16 i niech nazwa BEZ TUTUŁU was nie zdziwi ;)