Pod Wietrzną Górą – Kazimierz Dolny. Stracone złudzenie o domowym placku ziemniaczanym.
Pod Wietrzną Górą, to restauracja znajdująca się przy wejściu do Klasztoru, zapełniona ludźmi i jedzeniem, niestety niesmacznym. Weszliśmy na obiad, mając bardzo skonkretyzowane chęci jedzeniowe. Proste i nieskomplikowane, bo ochota była na placki ziemniaczane, niestety albo kucharz nie umie, albo tak bardzo oszukują, ale na czym na ziemniakach??? Fuj!!!
Zamówienie: śledź w oleju, kurki w śmietanie i placki ziemniaczane. Śledź poprawny, kurki to jakas masakra, trochę kurek, trochę śmietany i dużo mąki (ojj dużo mąki!!!). Placki były przygotowane według tego klucza co kurki, mało ziemniaków dużo mąki (ojj dużo mąki). Zero przypraw, jedzenie bez smaku, wafle ryżowe mają więcej polotu, a szkoda. A mąka z każdego dania zostaje na podniebieniu.
Bez sensu, jestem strasznie rozczarowana bo chciałam tylko te cholerne placki, żeby były domowe, chrupiące, z lekkim posmakiem cebulki. Nawet śmietana do nich była ohydna bo w temperaturze domowej… szkoda gadać.
Obsługa bardzo sympatyczna, ale jedzenia nie zastąpi. Omijajcie szerokim łukiem, w Kazimierzu można na prawdę dobrze zjeść, bez rozczarowania.
Pod Wietrzną Górą, ul. Krakowska 1