Ale Burger.
Na warszawskich Kabatach, między blokami skryła się sympatyczna burgerowania serwująca bardzo przyzwoite kotleciska.
Fajne dwupoziomowe miejsce, z dobrym jedzeniem i lodówką pełną przeciekawych napojów. Pomyślałabym, nad powrotem brioche jako bułki, z którą podaje się burgery, bo obecne były trochę suchawe i mocno mączne.
Mięso bardzo smaczne ( a ja na to jestem mocno wyczulona), dobrze wysmażone, nie za surowe i nie wysuszone na wiór.
Dobre sosy i dodatki warzywne, duża porcja, o dokładkach się nie myśli. Frytki przyjemnie grubiutkie, trochę bardziej bym nie dopiekła, ale nie czepiam się.
Ceny przyzwoite (jak na Warszawę), burger (+dodatkowy ser i jajko) z frytkami i napojem ok 35 zł w zależności od opcji(porcja na prawdę jest duża, obiad zastąpi!). Same burgery z menu od 20 do 25 zł.
Jajko za bardzo ścięte, niestety żółtko nie było półpłynne, przez co nie było go czuć i zamienił się w zwykły omlet.
Niska ocena za wystrój bo po strasznie słaba jest wentylacja, trochę duszno, a po wyjściu śmierdzieliśmy cali jak po wyjściu z frytownicy…
Generalnie, jeśli kręcicie się po Ursynowie to dobre miejsce na jedzenie.
Ale Burger. Warszawa ul. Aleja KEN 20.